Trzeci etap Rajdu Dakar za nami. Mimo niesmaku, jaki pozostał po "aferze paliwowej", zawodnicy wyruszyli dziś na pętlę wokół Wadi Ad-Dawasir. Typowo pustynna trasa sprawdziła i mocno zweryfikowała umiejętności nawigacyjne uczestników.

O skandalu z zanieczyszczonym paliwem pisaliśmy TUTAJ. Najbardziej poszkodowaną ofiarą zaniedbań organizatora jest Andrew Short, który był zmuszony wycofać się z rajdu. Inni zawodnicy "tylko" stracili kilka lub kilkadziesiąt pozycji. Ale dalszy ciąg afery z paliwem znajdziecie niestety poniżej.

Niezależnie od tego zawodnicy mieli dziś do pokonania w sumie 629 kilometrów, w tym 403 stanowił oes po terenach pustynnych z łańcuchami wydm, wymagający dobrego nawigowania.

W klasie motocykli triumfował dziś Toby Price. Australijczyk udowodnił, że nie ma dwóch takich samych dni na Dakarze i odniósł sukces na drugim etapie w tym roku. Drugi czas uzyskał Kevin Benavides (Honda), a trzeci Matthias Walkner (KTM), który wczoraj zmagał się z awarią sprzęgła i stracił ponad dwie godziny na naprawę.

Czwarty na mecie był Skyler Howes. Młody Amerykanin okazał się najbardziej konsekwentnym riderem od początku rywalizacji i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. To świetny wynik, jak do tej pory, dla zawodnika, który ukończył zeszłoroczną edycję na 9. pozycji. Drugi w klasyfikacji rajdu jest Benavides, trzeci Xavier de Soultrait (Husqvarna), a tuż za podium plasuje się Toby Price (KTM).

Z kolei zeszłoroczny zwycięzca Ricky Brabec był dziś 25. (13. w generalce), a wczorajszy triumfator Joan Barreda dopiero 30. (8 miejsce w generalce).

Najlepszy z Polaków, Maciek Giemza, był dziś 11., co pozwoliło naszemu reprezentantowi na utrzymanie w generalce 20. miejsca. Adam Tomiczek uzyskał dziś 33. rezultat (26. miejsce w generalce). Konrad Dąbrowski był dziś 41. i awansował na 42. miejsce w generalce, a Jacek Bartoszek 70. (74. w generalce).

Startująca w swoim jedenastym Dakarze Laia Sanz, uzyskała dziś 26. wynik, mistrz freestyle motocrossu Libor Podmol, który wczoraj naprawiał swój motocykl z powodu trefnego paliwa i stracił około trzydziestu pozycji, dziś był 43., a legenda enduro, David Knight był 45.

W klasie quadów najszybszy dziś był Nicolas Cavigliasso, który awansował z czwartego na trzecie miejsce w klasyfikacji rajdu. Dotychczasowy lider generalki, Alexandre Giroud uzyskał dziś czwarty czas i spadł na drugie miejsce w klasyfikacji. Nowym liderem został Giovanni Enrico, który dojechał na metę trzeciego etapu jako drugi. Nasz reprezentant, Kamil Wiśniewski uzyskał dziś 12. czas i zajmuje ósme miejsce w generalce. Kamil jest kolejną ofiarą trefnego paliwa, które wczoraj organizator polecił spuścić z maszyn, a dziś ponownie było obecne na trasie w tych samych cysternach. Sprawdźcie co mówi o tym nasz zawodnik.

Wczorajsi liderzy klasyfikacji w klasie SSV, Francisco Lopes Contardo i Juan Pablo Latrach Vinagre, dziś utrzymali świetne tempo i dojechali pierwsi. To oczywiście pozwoliło im utrzymać się na najwyższej pozycji. Druga na mecie zameldowała się drużyna Monster Energy Can-Am, niestety nie z Polakami na pokładzie. Austin Jones i Gustavo Gugelmin stracili zaledwie 23 sekundy do etapowych zwycięzców. Świetny wynik odnotowała dziś załoga Energylandii, Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, którzy uzyskali trzeci rezultat dnia. To dało im awans na dziewiąte miejsce w generalce. Aron Domżała i Maciej Marton, po przebitej oponie i pomyłce nawigacyjnej, dojechali z ósmym czasem, udało się im jednak utrzymać drugie miejsce w generalce. Nasza trzecia załoga, Marek Goczał i Rafał Marton była dziś 12. i odnotowała największy awans w klasyfikacji z 17. na 14. miejsce.

Drugi etap z rzędu, w klasie samochodów, królował Nasser Al-Attiyah. Drugie miejsce zajął jego teamowy kolega Henk Lategan. Lider generalki, Stephane Peterhansel, był dzisiaj trzeci. Carlos Sainz, z problemami, dziś uzyskał dopiero 21. rezultat. Jakub Przygoński i Timo Gottschalk, również z problemami, dojechali do mety jako jedenasta załoga. Udało im się jednak utrzymać piątą pozycję w klasyfikacji rajdu.

Jutro czas na czwarty etap zmagań z arabską pustynią, ale także z dodatkowymii przeciwnościami. Organizatorzy ograniczyli na niektórych odcinkach prędkość, ograniczyli liczbę opon, a prawdziwym zagrożeniem jest kurz - jadący z tyłu zawodnicy jadą de facto po omacku. To jedno. A jakby tego było mało, w 43. edycji kultowego wydarzenia, przeciwnikiem zawodników stało się również paliwo, za które na ten moment nikt, łącznie z organizatorem, nie chce wziąć opowiedzialności.

Czwarty etap poprowadzi z Wadi Ad-Dawasir do Riyadh wyniesie 813 kilometrów, jednak sam oes to tylko 337 kilometrów. Sportowa część raczej więc nie doprowadzi zawodników do granic możliwości. Wręcz przeciwnie, nacisk zostanie położony na dobrą zabawę za kierownicą, mimo że kręta trasa nie da uczestnikom wytchnienia. Warto jednak pamiętać, że błędy popełnione na dojazdówkach, również mogą mieć wysoką cenę.

Najlepsze momenty z trzeciego etapu

Pełne wyniki znajdziecie TUTAJ.

Zdjęcia organizatora.